#1 2008-07-25 19:09:57

Darnith

http://www.freee.pun.pl/_fora/freee/gallery/11_1289679942.png

Zarejestrowany: 2008-07-25
Posty: 62
Punktów :   -1 
Zainteresowania: Turuuden Takila
Marzenia: Nymphetamine
Czy podoba ci się forum ?: Tak
WWW

Darnith w poszukiwaniu skarbów

Książkę będę zamieszczał fragmentami. Proszę ją komentować, pisać, czy dobra, czy zła. Niedługo dodam kolejny fragment.


Darnith szedł ścieżką omijającą las mieszany, który, prawdę mówiąc, nie był duży, ale jemu nie chciało się przez niego przechodzić. Zresztą w lesie można było spotkać wiele niebezpieczeństw: wilki, worgi, cieniostwory, orkowie. Darnith nie był wojownikiem, tylko magiem. Miał tylko ognistą strzałę. Gdyby ork podszedł do niego, Darnith dawno by zginął. Nie zdążyłby rzucić tą strzałą w orka. Zresztą trzeba by było wpakować około piętnaście, aby padł. Orkowie to silne bestie. Więc ominął wrogów i szedł dalej ścieżką. Nagle zobaczył jakiegoś wojownika, który próbował pokonać sześciu orków.
- Poradzisz sobie?
- Tak.
- Na pewno?
- Tak.
- A może Ci pomóc?
- Nie..., poradzę sobie.
Jednak orkowie wygrywali. Darnith rzucał ognistymi strzałami na oślep. W końcu ostatni ork padł.
- Dzięki.
- Spoko, nie ma za co... jak się nazywasz?
- Rangral Armani. A ty?
- Darnith.
- Mogę iść z tobą?
- Ale gdzie? ja idę sobie ścieżką do domu, no nie?
- To ty nie wiesz? - zdziwił się Rangral - niedaleko jest wybudowana forteca orków. Tam jest na pewno wiele skarbów.
- No, tak, oprócz tego kilkaset tych wrogów.
- E, tam. Przeżyjemy.
- Tak, jasne. Powiemy orkom: zaczekajcie, weźmiemy tylko skarby, zaraz uciekamy, tak?
- Nie!
- To co niby? Jak chcesz pokonać tak wielką armię wroga? - zapytał Darnith.
- Musimy mieć większą drużynę.
- Mniej skarbów dla nas.
- Wcale nie. We dwóch to my nic nie zdziałamy. Jeśli będziemy mieli jeszcze czterech następnych, to damy radę, Darnok.
- Darnith!
- No, Darnith.
- To gdzie idziemy?
- Hmm... - zastanowił się Armani - może do Luyankiego Werpolteropa? albo Vartana?
- A może do Epidosa...?
- Z tego co wiem on jest wariatem.
- No tak, ale może by nam jakoś pomógł. Kto to ten Luyanki?
- Wojownik. A Vartan jest łucznikiem.
- O! Vartan przyda nam się na pewno, więc najpierw do chodźmy do niego. A potem do tego Luyankiego Werpolteropa.
- Dobrze. Chodźmy - powiedział Rangral.
Ruszyli. Przeszli jeszcze kawałek i skręcili na drogę prowadzącą do Dansy. To jest niewielkie miasteczko, w którym mieszkał ten łucznik i drugi wojownik. Miasteczko to liczy około stu tysięcy mieszkańców. Głupio jest, bo sklepy zostały wybudowane na krańcach miasta, gdzie nikt nie mieszka. Dlatego dojazd do pracy jest zły, ponieważ na skrzyżowaniu, które znajduje się niedaleko sklepów, tworzą się gigantyczne korki. Dlatego też zwykle mieszkańcy spóźniają się o pół godziny, czterdzieści minut, a nawet godzinę. Jest jedna ulica prowadząca do sklepów. To jest okropne, mówią mieszkańcy.
Vartan jest typowym łucznikiem. Szkoli się codziennie na strzelnicy. Na szczęście mieszka niedaleko niej, a na tej ulicy, przy której była ta strzelnica, nie tworzyły się korki. Gorzej, że naprzeciw tego budynku jest wielka dziura w murze, przez którą bez problemu mogłaby przejść horda orków. Więc mieszkaniec tej ulicy nigdy nie czuł się dosyć bezpiecznie. Co prawda zawsze dwóch łuczników stoi na warcie, ale to nie jest wystarczające. Jeden szaman orków bez problemu dałby sobie z nimi radę, nawet używając topora, a nie czarów. Na warcie zwykle nie stoi Vartan, bo on wolał się w nocy wyspać a w dzień wiele, wiele ćwiczyć. Bo tylko trening czyni mistrza.
Gdy Vartan wrócił do domu, aby odpocząć, zjawili się dwaj goście.
- Witam, Rangral. A ten to...
- Darnith jestem.
- Aha... ja nazywam się Vartan.
- Witam - powiedział Armani.
- - No, to teraz coś zjemy i pogadamy. Usiądźcie.
Vartan poszedł przygotować jedzonko. Po trzech minutach wrócił. Przyniósł kanapki z serem i pomidorem, po cztery dla każdego.
- A więc... słucham.
- No to tak - zaczął Rangral - chcemy zaatakować fortecę orków. Na pewno tam są skarby, a we dwóch nie damy sobie rady. I chcemy, żebyś nam pomógł.
Vartan zastanowił się.
- Pewnie, że wam pomogę. Nie na darmo tyle ćwiczyłem. Ale... pójdziemy we trzech?
- Nie - odezwał się Darnith - jeszcze musi do nas dołączyć trzech następnych, by mieć jakieś szanse.
- Aha, to kto jeszcze do nas dołączy? macie jakieś pomysły?
- Luyanki - powiedział Rangral.
- Podobno to dobry wojownik... - zaczął Vartan.
- Tak? - zdziwił się Darnith.
- Nom. Podobno pięć orków naraz pokonał bez problemu. Żaden go nawet nie drasnął! jak mamy iść do ich fortecy, Luyanki to na pewno bardzo dobry wybór. Serio.
- Fajnie.
- A... - powiedział Armani - masz, znaczy, znasz kogoś, kto mógłby nam pomóc?
- Nie. Może Werpolterop będzie kogoś znał.
- Dobra, no to zaraz idziemy... - powiedział Darnirh.
- Nie! Znaczy tak, ale najpierw musicie zjeść te kanapki, odpocząć sobie... ja dziś nie pójdę już na trening. Prześpimy się i jutro z rana pójdziemy do Luyankiego. Co wy na to?
- Dobra, dobra, dobra... - mruknął Rangral.
Po tych słowach zaczęli jeść. Darnith zjadł pierwszy. Widocznie był najgłodniejszy. Potem poszli spać. Było dosyć późno i byli zmęczeni.

Ostatnio edytowany przez Darnith (2008-07-31 11:11:56)

Offline

 

#2 2008-07-25 21:54:48

 Woolf

http://www.freee.pun.pl/_fora/freee/gallery/11_1289680008.png

status woolf@aqq.eu
3635724
Skąd: Mazowsze
Zarejestrowany: 2008-02-29
Posty: 348
Punktów :   
Zainteresowania: Informatyka, ezoteryka, stunt
Marzenia: jakaś 400tka do terenu
Czy podoba ci się forum ?: Jak najbardziej :)
WWW

Re: Darnith w poszukiwaniu skarbów

Fajne, fajne
Daj tego więcej


Woolf
E-mail: daniel.wysz95@gmail.com | GG: 3635724 | AQQ: woolf@aqq.eu
Woolf - strona domowa, homesite

Offline

 

#3 2008-07-25 22:01:06

 Kasia

http://www.freee.pun.pl/_fora/freee/gallery/11_1289680008.png

1426930
Skąd: Z twoich snów
Zarejestrowany: 2008-02-24
Posty: 384
Punktów :   
Zainteresowania: Fotografia
Marzenia: Aparat za 3.000 zł
Czy podoba ci się forum ?: Jasne , sama je robiłam :)
WWW

Re: Darnith w poszukiwaniu skarbów

Ciekawe , fajne.

Offline

 

#4 2008-07-25 22:35:40

Darnith

http://www.freee.pun.pl/_fora/freee/gallery/11_1289679942.png

Zarejestrowany: 2008-07-25
Posty: 62
Punktów :   -1 
Zainteresowania: Turuuden Takila
Marzenia: Nymphetamine
Czy podoba ci się forum ?: Tak
WWW

Re: Darnith w poszukiwaniu skarbów

A dzięki
Oto kolejny fragment:

Najwcześniej obudził się Rangral - o szóstej. Podszedł do Vartana i poklepał go po ramieniu.
- Zostaw mój łuk.
Powtórzył tą czynność.
- Pali się?!
Zerwał się. Zobaczył Armaniego nad nim i wstał. Przygotował śniadanie i obudził Darnitha. Szybko jedli. Półgodziny po szóstej byli jużw drodze do Luyankiego.
- Czemu on jest taki dobry? - zapytał Darnith.
- Używa dwóch mieczy. Żadnej tarczy nie ma. Jest jak kosiarka. Orków to może położyć dwóch naraz.
- Fajnie - mruknął.
Szybko doszli. Luyanki mieszkał pół kilometra od Vartana. Zadzwonili do drzwi. Werpolterop otworzył. Był zaspany.
- Tak? Witam Rangral. Cześć Vartan. A ten to kto?
- Jestem Darnith.
- To cześć.
- Witam, witam... Luyanki, mam pytanie. Chcesz położyć na ziemię hordę orków?
- Nom. Tylko gdzie...
- To jest? Niedaleko leży forteca orków. Zamierzamy iść tam i wziąć skarby i pokonać trochę tych zielonogębych - dokończył Rangral.
- Dobra. To zaczekajcie na mnie. Ja będę za... albo nie, wchodźcie. Zjemy śniadanie, ubiorę zbroję i idziemy.
- Już jedliśmy...
- To chodźcie. Ja zjem, ubiorę się i idziemy.
Weszli. Usiedli w fotelach w salonie a Luyanki poszedł do kuchni zjeść śniadanie. Szybko to zrobił. Zaraz po tym poszedł się ubrać. Wrócił w zbroi.
- A miecze? - spytał Darnith.
- Są i miecze.
Pokazał, że ma schowane w specjalnych miejscach w zbroi do tego przeznaczonych.
- Idziemy? - spytał.
- Nom. Ale mam jeszcze pytanko. Kogo znasz, kto mógłby iść z nami?
- Wybieraj: Eternith, Darnok Smith, Cart, Jugg...
- Kim są? - spytał Rangral.
- Eternith to mag. Darnok Smith to kolejny wojownik, Cart to złodziej a Jugg... hmm... wiesz co? Sam nie wiem, kim jest ten Jugg. Wiem, że czymś tam jest, bo nie może być nikim.
- Dobra. To chodź do Eternitha. Znaczy, ja pójdę z tobą, a Vartan i Rangral tu zostaną, dobra?
- Dobrze, chodźmy.
Wyszli. Kilka minut później już byli. Zobaczyli Eternitha. Miał ubraną szatę maga, niebieską. To znaczyło, że był magiem wody lub lodu.
- Cześć Luyanki. Kogo przyprowadziłeś?
- Darnith jestem.
- Mam nadzieję, że nie przyszedłeś zamontować mi podsłuchu lub kamery.
- Nie, nie...
- Na pewno? Robiło to wiele ludzi, na przykład Jugg.
- Nie chcę!
- Ale możesz jednak chcieć...
- Nie mam po co!
- Masz! dowiesz się wszystkiego.
- Ech - westchnął Darnith - nie. Poznam cię podczas walki z orkami.
- Że co? - zdziwił się.
- Idziemy zgarnąć skarby. Do fortecy orków.
- Fajnie! To ja jestem gotowy!
- Zamykaj dom i idziemy.
Zamknął.
- To gdzie idziemy?
- Do mnie - powiedział Luyanki.
- Eternith, znasz kogoś, kto mógłby mnie nauczyć rzucać kulą ognia?
- Jasne. Pardos.
- Gdzie on mieszka?
- To mój sąsiad.
- Luyanki, idź do swego domu, do Rangrala i Vartana, a ja z Eternithem pójdę do Pardosa nauczyć się rzucać kulą ognia, żebym był przydatny, dobra?
- Ok.
Poszedł. Etrnith podrapał się po głowie, westchnął i powiedział:
- Ta nauka trochę kosztuje.
- Ile?
- Trochę. Ale zapłacę. Albo nie, trzymaj, zapłacisz - dał mu trochę pieniędzy - a ja zaczekam pod drzwiami.
- Dzieki.
- Spoko. Od tego ma się kolegów.
Ruszyli. Zaraz doszli. Darnith zapukał do drzwi. Pardos otworzył.
- Hę?
- Chcę się nauczyć rzucać kulą ognia.
- Trochę to kosztuje.
- Tyle? - dał pieniądze.
- Wystarczy. Chodź.

Ostatnio edytowany przez Darnith (2008-07-31 11:13:02)

Offline

 

#5 2015-12-07 20:05:57

 Genituram

http://www.freee.pun.pl/_fora/freee/gallery/11_1289679942.png

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2015-12-07
Posty: 8
Punktów :   
Zainteresowania: Astrologia, tarot, numerologia
Marzenia: Odkrywać sekrety wszechświata
WWW

Re: Darnith w poszukiwaniu skarbów

Bardzo przyjemnie się czyta


Poznaj tajemnice wszechświata: Encyklopedia Ezoteryczna

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plprojekty przedszkole Piła wodomierze wrocław ceny